Podczas ostatniego inboxa jeden z użytkowników zadał pytanie, czy piractwo komputerowe to kradzież. Dla tych, którym nie chce się dalej czytać odpowiem krótko i zwięźle - tak, jest to kradzież, a za posiadanie i rozpowszechnianie pirackiego oprogramowania grozi kara, w tym kara pozbawienia wolności. Pozostałych zachęcam do przeczytania uzasadnienia.
Większość ludzi, zwłaszcza w Polsce, nie identyfikuje piractwa komputerowego z kradzieżą, co jest błędem. Ludzie myślą tak przede wszystkim dlatego, że program komputerowy, bądź jakiś utwór (muzyczny, filmowy itp.) nie znajduje się na fizycznym nośniku, nie ma fizycznej postaci. Jeśli czegoś nie można dotknąć, wynieść ze sklepu, to znaczy, że nie jest to kradzież. To przekonanie powoduje odebranie wszelkiej wartości wyrażonej w pieniądzach wszystkiemu temu, co nazywamy dobrami niematerialnymi. Ludzie przywiązują wagę do rzeczywistej wartości nośnika, a nie do tego, jaką on wartość przestawia, tzn. wynieść DVD ze sklepu - źle, ściągnąć z torrentów - dobrze. Dlaczego jest to błędne myślenie zilustruję przykładem:
Złodziej kradnie banknoty o wartości 1000zł. Zostaje więc oskarżony o kradzież mienia, o wartości 1000zł, mimo, że przecież tak właściwie ukradł tylko kilka kolorowych, równo przyciętych kartek, wartych góra kilka groszy. Jednak te kartki są nośnikiem pewnej wartości. Identycznie jest w przypadku piractwa komputerowego. Sam nośnik jest warty w porywach 2-3 złote, natomiast treść znajdująca się na nim - nawet kilka tysięcy. Jeśli dana płyta DVD jest wyceniona w sklepie na kwotę 200zł, to złodziej nie zostanie oskarżony o kradzież pudełka i krążka - na kwotę 3zł, tylko o wartość nadaną temu pudełku i krążkowi - 200zł. Dążąc do meritum, ściągając z torrentów program, który jest w sklepie wart 2000zł, popełniamy kradzież na kwotę 2000zł, mimo, że wartość nośnika w tym przypadku wynosi 0zł. Odpowiadamy więc za wartość nadaną, a nie wartość "fizyczną" rzeczy.
Polskie prawo problem piractwa komputerowego rozwiązuje bardzo prosto. Przestępstwo kradzieży określone jest w kodeksie karnym w artykule 278 p.1. Mówi on, iż kto zabiera w celu przywłaszczenia cudzą rzecz ruchomą, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. Paragraf drugi tego przepisu odnośnie się wyraźnie do piractwa komputerowego, które w tym przypadku nazywane jest, w nomenklaturze prawniczej typem kwalifikowanym przestępstwa. Stanowi on, iż tej samej karze podlega, kto bez zgody osoby uprawnionej uzyskuje cudzy program komputerowy w celu osiągnięcia korzyści majątkowej.
Reasumując, ściągając program wyceniony przez producenta na 200zł, osiągamy korzyść majątkową w wysokości 200zł, czyli za kradzież mienia o takiej wartości odpowiadamy. Dla przykładu: zostaje nam udowodnione używanie Adobe Photoshop CS6: wyrok - zapłata na rzecz Adobe 3300zł plus w najlepszym razie zawiasy, warto? Nie sadzę.
Natomiast co do nielegalnego posiadania i rozpowszechniania materiałów audio/video, na dzień dzisiejszy sytuacja nie jest jasna. Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych wskazuje jasno, że przestępstwem jest ROZPOWSZECHNIANIE takich materiałów, nie wypowiada się natomiast o ich pozyskiwaniu i posiadaniu. Oznacza to, że na dzień dzisiejszy, winę za ściągniętą muzykę i filmy ponosi UDOSTĘPNIAJĄCY, a nie ten, który dany utwór pobrał. Osobiście nie spotkałem się jeszcze z przypadkiem, żeby ktoś, kto tylko posiadał nielegalne empetrójki został skazany, natomiast znam wydane wyroki co do osób, które takie treści udostępniały, chociażby w serwisach hostingowych czy torrentach. Należy jednak pamiętać, że słuchanie nielegalnej muzyki i ściąganie nielegalnych filmów to zabieranie chleba twórcom. Korzystamy z ich pracy niczym się za to nie odwdzięczając, co pozostaje sprzeczne przede wszystkim z ludzkim sumieniem. Jeśli danego wykonawcę/reżysera/aktora szanujemy, lubimy - okażmy mu wsparcie przez zapłacenie za muzykę, czy to przez kupienie płyty, mp3 czy subskrypcję w serwisie streamingowym, czy po prostu zróbmy sobie tą przyjemność i wyrwijmy się do kina na film.
Należy więc pamiętać, że zawsze lepiej mieć oryginalne oprogramowanie. Kupując program dajemy satysfakcję twórcy i wspieramy jego rozwój, zapewniamy sobie, że przez różnej maści cracki nasze dane nie zostaną wykradzione,a przede wszystkim nie narażamy się na odpowiedzialność karną.
To prostsze niż się wydaje. Sieć torrent do łączenia się z Internetem wykorzystuje inne porty niż port 80. Jeśli operator wykryje, że dany użytkownik ściąga i wysyła znaczne ilości danych tymi portami (ściągając jednocześnie wysyłasz, czyli nielegalnie rozpowszechniasz) może powiadomić prokuraturę, również prokuratorzy sami mogą przeprowadzić taką kontrolę u operatora. Zdarzają się również naloty na większe budynki mieszkalne typu akademiki. Poza tym nie należy zapominać, że komputer w sieci jest identyfikowany po numerze MAC, który jest indywidualny dla każdego urządzenia, a jego klonowanie również, z perspektywy prawa, jest przestępstwem (fałszowanie danych osobowych, MAC to Twój jakby identyfikator w sieci).
Odpowiednie służby monitorują sieć. A wykryć jest bardzo łatwo po IP, jeśli mają IP to mają i Ciebie bo twój dostawca neta jest zobowiązany podać im wszelkie dane które ich interesują.
Rozumiem, jednak czy takie naloty na akademiki są legalne, jeżeli nie ma się pozwolenia. Jeżeli wykryje się u pewnego delikwenta nielegalne pliki, zabierany jest cały PC czy dysk twardy, a może wszystkie dyski, czy PC znajdujące się w miejscu zamieszkania?
_________________ Nie głupi ten co nie wie, lecz ten który nie chce się nauczyć. http://geekinfo.pl
Żeby dokonać nalotu na akademik prokurator potrzebuje zgody rektora danej uczelni, której własnością jest akademik. Zgody takie wydawane są w ok 100% przypadków. Wszystko odbywa się legalnie, za pozwoleniem rektora. O tym, co zostaje zabrane decydują już policjanci egzekwujący postanowienie prokuratora. Do zabezpieczenia danych wystarczą dyski, pendrive, karty pamięci itp., jednak często się zdarza, że zabierane są całe komputery, ze względu na to, że mogą być na nich dane, kontakty do innych osób trudniących się tą działalnością, a zwłaszcza te najcenniejsze - dane administratorów serwisów z nielegalnymi treściami.
Z tego co ja wiem to wbijają z nakazem od razu! jeśli masz nielegalne treści za każdą osobno musisz zapłacić ponoć mają jakiś taryfikator. Jeśli posiadasz treści kompa zabierają bo traktują to jako narzędzie przestępstwa, a wiem to bo kumpela w swojej firmie miała nalot takich służb, kontrolowali jej tylko sprzęt firmowy.
No tak, jeśli pojawi się podejrzenie, to najpierw prokurator, w toku śledztwa wydaje nakaz przeszukania, potem z tym nakazem idą do rektora, rektor to przyklepuje i wtedy wbijają na akademiki. Co do tego "taryfikatora" to programy są wyceniane przez producentów. Stałe ceny dotyczą filmów i muzyki (ustalane bodaj przez ZPAV i ZAiKS). Co do kontroli w akademikach, tu jest różnie, na UJK w Kielcach jak wbiła kontrola, to sprawdzili tylko maszyny będące własnością uczelni, oczywiście nielegalne rzeczy znaleziono . Z kolei w Trójmieście policja kontrolowała komputery studentów.
Oczywiście w postępowaniu karnym sąd może orzec przepadek narzędzi służących do popełnienia przestępstwa, czyli w tym przypadku komputera - tutaj oczywiście masz keri rację.
Tak czy owak My jako przeciętni zjadacze chleba raczej nie musimy się martwić byle nie przesadzać.(nie ssać polskich produkcji) Cieszmy się że ACTA nie weszła w życie bo w tej chwili wszyscy byli byśmy w D***E.
Jak ma nielegalny Windows a nie wie skąd on jest, to policja nakryje i pójdziesz niewinny do więzienia, jeśli go nie ty ściągałeś to co się stanie, czy pójdziesz do więzienia lub nie?
Chodzi chyba o to: Zanosimy komputer do "Zdzisia" on nam instaluje system, ale na nielegalny. My o tym nie wiemy, Kto jest odpowiedzialny? Mi się wydaje, że to tak jak z paserstwem, ale nie znam się na prawie _________________ Nie głupi ten co nie wie, lecz ten który nie chce się nauczyć. http://geekinfo.pl
Jeśli znajomy informatyk instaluje nam system ZA DARMO albo za 30zł, to nic nas nie usprawiedliwia żeby sądzić, że zainstalowany system jest oryginalny, więc nie możemy zasłaniać się brakiem wiedzy.
Jak będę miał problemy z prawem (niekoniecznie chodzi mi o piractwo, bo tu jestem czysty) wiem gdzie napisać
A jeżeli chodzi o Windowsa XP, jest to system porzucony, niewspierany. Można już go pobierać, czy trzeba czekać 70 (?) lat, aż prawa autorskie stracą ważność? _________________ Nie głupi ten co nie wie, lecz ten który nie chce się nauczyć. http://geekinfo.pl
Windows XP ma status wsparcia "end of support", a nie "abandonware" jak np. Longhorn, więc cały czas prawa do niego należą do Microsoftu i dopóki ten nie zdecyduje się na oficjalne porzucenie systemu, nie można z niego korzystać legalnie, jeśli kiedyś tam się go nie kupiło.
Czy jeśli bym umiał wykonać kopię mercedesa klasy s sąsiada który miesza za płotem to byłaby to kradzież? Oczywiście, że nie. Bo sąsiad ma swoje auto nie zabrałem mu go, a ja mam swoje. Tak samo w oprogramowaniu. Mam kopię, a nie oryginał więc jaka to kradzież niby?
Licencja jest dla 1 użytkownika, jest jeden klucz. Jest to raczej to samo co wyżej opisane sytuacje _________________ Nie głupi ten co nie wie, lecz ten który nie chce się nauczyć. http://geekinfo.pl
Czy jeśli umiałbyś wykonać kopię Mercedesa S, który stoi u sąsiada za płotem, to byłaby to kradzież? No jasne, że byłaby, bo ten samochód zawiera tyle rozwiązań opatentowanych przez Mercedesa, że od razu by Cię pozwali i musiałbyś zapłacić prawdopodobnie tyle, że już taniej byłoby kupić od nich S-kę. Za samo naruszenie patentów.
Poza tym, chcesz skopiować oprogramowanie w ten sam sposób? Ok, to wynajmij armię programistów, beta-testerów i specjalistów od grafiki i stwórz idealną kopię Windowsa tylko na swój użytek. Powodzenia, z pewnością Ci się uda i będzie sporo tańsze niż kupienie własnej kopii w sklepie, śmiało .
Dalej idąc Twoim tokiem rozumowania, oznaczałoby to, że na całym świecie jest tylko JEDNA, JEDYNA oryginalna płytka z Windowsem, gdzieś tam u Billa Gatesa w szufladzie, a cała reszta to kopie, z których można korzystać ZA DARMO, bo przecież ktoś je umiał przegrać .
Podsumowując, przykro mi to mówić, ale w Twoim myśleniu niestety nie ma za grosz sensu ani logiki . To się po prostu nie klei .
Po za tym spójrz na Samsunga, teraz na Iphona. Widzisz podobieństwo? Ja nie, a mimo to Apple oskarżyło Samsunga za naruszenie patentów i wygrali. Nie stworzyli kopii.
EDIT: Masz tu link
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ LINKI » DARMOWA REJESTRACJA
_________________ Nie głupi ten co nie wie, lecz ten który nie chce się nauczyć. http://geekinfo.pl